Śpiewał tak, jakby od tego zależało życie, na przekór modom, używając swojego słynnego crescendo. Pełen sprzeczności, gorączki, czasem cyniczny,  ale szczery do bólu doskonale wiedział, co dla niego najlepsze. Publiczność całego świata kupiła go bez zastrzeżeń.

Kolejne pokolenia artystów wykonują jego utwory w tłumaczeniach, oryginałach, a widzowie wypełniają sale koncertowe, by usłyszeć po raz setny „Amsterdam”. Do ich grona dołączył Yan Zbiegiel, który niestrudzenie popularyzuje twórczość Brela w Polsce i zagranicą.

Jacques Brel mawiał o swojej wczesnej młodości: „Miałem dzieciństwo, w którym nic się nie działo. Był ustalony porządek. To nie było ciężkie. Było spokojnie i ponuro. Nudziłem się.” I chyba właśnie z tej nudy, rutyny narodził się niespokojny, zachłanny i niepokorny duch artysty. W niedługim czasie stał się bardem, kompozytorem, autorem tekstów, później scenarzystą i reżyserem filmowym. Mając 21 lat ożenił się z Thérese Michielsen, którą nazywał 'Miche'. To właśnie jej poświęcił najpiękniejsze, pełne czułości i szczerości listy miłosne, które przeplatały recital Yana Zbiegiela „Brel jeszcze raz” w Konińskim Domu Kultury (najpopularniejsze utwory autora „Nie opuszczaj mnie” wyśpiewane zostały po francusku i w ojczystym języku Brela – flamandzkim).


Znużony pracą w rodzinnej fabryce, występował bez powodzenia w brukselskich kabaretach. W 1953, wbrew woli całej rodziny, podjął decyzję o wyjeździe do Paryża. Stolica Francji przyjmowała go chłodno. Naśmiewano się tam z jego akcentu, prowincjonalnego wyglądu, nadmiernej gestykulacji. Niedługo potem Brela odkrył Jacques Canetti, to dzięki niemu wystąpił po raz pierwszy na deskach paryskiej Olimpii. Od 1959 jego kariera nabrała niezwykłego tempa. Koncertował w Europie, Stanach Zjednoczonych, także w Polsce i Związku Radzieckim za tzw. „żelazną kurtyną”. Wspomniana korespondencja pochodzi właśnie z czasów rozłąki małżonków i która – przytoczona przez Zbiegiela we fragmentach – zaprezentowała też istotną część biografii chropowatego, temperamentnego barda z Belgii. Zmęczony życiem na walizkach, w 1966 r. zajął się reżyserowaniem filmów fabularnych, z różnym skutkiem.

Niezwykle płodny (nagrał 13 studyjnych płyt, 2 koncertowe, zagrał role w 10 filmach, skomponował muzykę do 8, wyreżyserował 2, scenariusz napisał również do dwóch!), autentyczny, towarzyski, pod koniec życia stał się samotnikiem i zamieszkał na wyspie Hiva Oa.  Wiedząc, że cierpi na nieuleczalną chorobę, powrócił w końcu do Francji, by nagrać ostatni album, będący jego muzycznym testamentem. Zmarł w 1978 r. w szpitalu w Bobigny, mając zaledwie 49 lat.

W klimat jego nieśmiertelnych piosenek, słuchaczy Konińskiego Domu Kultury wprowadził Yan Zbiegiel. Recital Brelowskich utworów w jego wykonaniu odbył się 26 października 2012. Opiekę artystyczną nad muzycznym widowiskiem „Brel encore” sprawowała Krystyna Janda.

fot. na stronie głównej: http://www.oranges-and-apples.com/2012/04/jacques-brel.html


Fot: Marcin Oliński
 

REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK