Andrzej Łapicki obiecał widzom poezję Skamandrytów. Słowa jednak nie dotrzymał, bo wspólnie z Szymonem Pawlickim, honorowym gospodarzem Salonu, podzielili się również innymi wierszami! Była więc Szymborska, był Kofta, Norwid, a nawet hrabia Fredro z „Małpą w kąpieli”! W ostatnim przed wakacjami wydaniu Salonu Poezji Anny Dymnej w Koninie, obaj aktorzy zaprezentowali więc utwory najwyższej próby. Czytaniu wierszy towarzyszyła muzyka Chopina i Debussy’ego. Okazją do tego spotkania był Dzień Mamy.
 

To rzadkie zjawisko słuchać dziś gremialnie poezji, czytanej lub recytowanej przez czołowych polskich aktorów różnych pokoleń. A jednak po kilku spotkaniach, posiadło ono w naszym mieście wierną publiczność. Można by powiedzieć za czytaną przez Szymona Pawlickiego Szymborską, że: „Wszystko inne jest jak Bach chwilowo grany na pile”.
 
Wybrałem grupę Skamandra, bo należeli do niej najwięksi przedwojenni poeci – Iwaszkiewicz, Słonimski, Tuwim, Lechoń. Jako pierwsi postanowili nadać wierszom prostą formę – uzasadniał Andrzej Łapicki. Podczas czytania wyszło na jaw jeszcze co innego, a mianowicie, że Skamandryci – podobnie jak panowie Łapicki i Pawlicki – odznaczają się dużym poczuciem humoru i dystansem do świata. A kiedy trzeba, potrafią też przepięknie zatęsknić za ojczyzną…
 
Ze sceny padały również wspomnienia, anegdoty. Jak to o znajomości z Szymonem Pawlickim, który „był przejęty chwilą i zawsze szlachetny w działaniu” (mowa o czasach „Solidarności”, w której sprawy obaj aktorzy byli mocno zaangażowani). Albo te o przedwojennych aktorach, starych poetach, wojennej rzeczywistości… Bo Salon to nie tylko poezja. To przede wszystkim towarzyskie spotkanie ludzi, którzy wielbią Słowo, gdzie ploteczka o tych, co odeszli, nie razi, lecz bawi.
 
Skamandrytką była również Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, poetka liryczna, eteryczna, erotyczna, której jak mówił Łapicki – wiersze porywały do miłości i tańca („Ekscentrycy”). I jedna z nielicznych kobiet w tym kręgu! Ogromną atencją darzy darzy też aktor Jarosława Iwaszkiewicza („Stary poeta”), którego znał osobiście jeszcze przed wojną.
 
A ponieważ obaj panowie dzielili się tego wieczoru swoimi ulubionymi wierszami, Szymon Pawlicki zaprezentował utwór spoza Skamandra. Był to wiersz Jonasza Kofty „Próby sił”, który poeta napisał… na zamówienie Gospodarza Salonu. I był to jedyny wiersz zaprezentowany z pamięci. Warto nadmienić, że Pan Szymon przeczytał go tylko raz w życiu… z pomiętych serwetek znalezionych przez Koftę w restauracji pociągu.
 
Już na bis, który obaj znakomici aktorzy mieli dawno w zanadrzu, widzowie posłuchali jeszcze nomen omen „Poematu o końcu” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego… Mimo kwiatów i poematu nie było to jednak najprawdziwsze pożegnanie! Bo oto obaj panowie – oj, kawalarze! – zrobili kolejny żarcik z bisem,… który od dawna mieli przecież w zanadrzu… Oniemiała publiczność wysłuchała wiersza Tuwima… „Lokomotywa”. Kto by się spodziewał, że buchająca ciężka maszyna, tocząca się wolno po torach wywoła taki aplauz? Może dlatego, że mistrz Andrzej Łapicki uczynił ją zwiewną i lekką? Na najprawdziwsze pożegnanie, asa z rękawa wyciągnął też Szymon Pawlicki czytając… „Małpę w kąpieli” Aleksandra hr. Fredry. Wiersz uznać można, jak stwierdził, za jego sceniczny debiut. Został wszak wykonany przez Szymonka w wieku lat 6, w zastępstwie za zjedzonego przez tremę starszego brata!
 
Oprócz wierszy, oprócz świetnych wykonań, wzruszeń i dobrej zabawy, padły też życzenia. Z okazji Dnia Matki złożył je ze sceny zastępca prezydenta Konina, Marek Waszkowiak. Majowemu wydaniu Salonu patronował honorowo prezydent miasta – Józef Nowicki.
 
Czytaniu poezji tradycyjnie towarzyszyła muzyka. Utwory Fryderyka Chopina – Etiudy a-mol i As-dur oraz Claude’a Debussy’ego – preludia, „Minstrele” i „Dziewczynę o włosach jak len” – zagrał na fortepianie Radosław Goździkowski, uczeń Państwowej Szkoły Muzycznej I i II Stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego w Koninie.
 
Współorganizatorami Salonu Poezji były Urząd Miejski w Koninie i Miejska Biblioteka Publiczna, dzięki którym konińskie święto poezji było bezpłatne dla wszystkich Mam. W klimat Salonu wprowadziła widzów Katarzyna Kubacka, koordynatorka tego projektu w naszym mieście. A w kuluarach? Toczyły się jeszcze rozmowy o poprzednich Salonach
 
Okolicznościowe wydanie odbyło się w Konińskim Domu Kultury 26 maja 2012. Był to jednocześnie ostatni Salon w mijającym sezonie. Wydarzenia poświęcone twórczości polskich poetów zostaną wznowione już we wrześniu.


foto: Marcin Oliński

REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK