Doświadczył bezmiaru cierpienia, ale zawsze towarzyszyła mu nadzieja o wolności. Niosły ją z sobą samoloty przelatujące nad tajskim więzieniem i córka pozostawiona w Polsce. I nagle zdarzył się cud.

 Aby wciąż na nowo nie opowiadać, co mu się przydarzyło napisał książkę, która dokumentuje jego pobyt w jednym z najcięższych więzień w Bangkoku. Wspomnienia zatytułowane „12 x śmierć. Opowieść z Krainy Uśmiechu” to przestroga, terapia i niezwykła opowieść, którą autor – Michał Pauli uzupełnił  podczas spotkania z widzami. Odbyło się ono 9 maja 2012 w Konińskim Domu Kultury, a współprowadził je aktor, Szymon Pawlicki.
 
Fragmenty książki Michała Pauli prezentowane były na żywo przez Pawlickiego, komentował je Pauli, którego znajomość Azji jest imponująca. Nim popadł w tarapaty, wielokrotnie podróżował na ten kontynent, interesował się jego historią, kulturą, filozofią, religiami. I sztuką.
 
Michał Pauli jest bowiem artystą plastykiem, absolwentem łódzkiej ASP. Kiedy do Polski zaczęły napływać masowo azjatyckie wyroby, postanowił spróbować własnych sił w biznesie i sprzedawać w Polsce tajskie rękodzieło. Zawsze miał mnóstwo przyjaciół, podróżował, znał wielu autochtonów. W tych działaniach miała mu dopomóc pewna Tajka. Pracownia ceramiczna, którą prowadził w Łodzi, przeżywała kłopoty finansowe. Dziewczyna namówiła go do przesłania narkotyków do Tajlandii, by w ten sposób mógł zarobić na bilet lotniczy – przystał na jej propozycję.
 
Zaraz na miejscu został aresztowany. Na policyjnym stole zobaczył 12 kopert z narkotykami, które wysłał do swojej „przyjaciółki”. Okazała się ona agentką organizacji zwalczającej takie przestępstwa na świecie. Tajska policja poprawiła swoje statystyki, Michał Pauli wpadł i odtąd zaczęła się jego 6-letnia gehenna. Za każdą z nadesłanych 12 kopert, dostał osobny wyrok śmierci, które zostały zamienione na dożywocie. Do kraju wrócił dopiero 2 lata temu…
 
Zawsze uciekałem z Polski, trochę krytykując to, co się dzieje u nas. Mieszkałem w wielu miejscach w Europie, ale urzekła mnie Azja. Tajlandią byłem zauroczony. Wszyscy są tam mili, sympatyczni, uprzejmi i uśmiechnięci. A tak naprawdę nie wiadomo, co naprawdę czują, bo Tajowie są od dzieciństwa szkoleni w nieokazywaniu emocji. Ciemna strona ich systemu, kultury, sposobu komunikowania się, ujawniła się dla mnie naprawdę w więzieniu Bank Kwang, w którym osadzonych jest 20 tysięcy więźniów. Dopiero po drugiej stronie muru, zacząłem dostrzegać zalety europejskich systemów – opowiadał w czasie spotkania.
 
Pauli obnażał też wiele innych prawd. Przestępstwa narkotykowe są w Tajlandii surowo karane, z drugiej strony strażnicy sami dostarczają je więźniom, zarabiając na tym krocie. W tamtejszych więzieniach siedzi ponad 100 tysięcy osób, 90 procent z nich za narkotyki. – Proszę nie mieć wrażenia, że się tłumaczę z tego, co zrobiłem, że to usprawiedliwiam  – powiedział na spotkaniu z czytelnikami w Konińskim Domu Kultury.  – Moja wina jest jasna. Dlatego Pauli bardzo chce, by jego książkę młodzi ludzie traktowali jako przestrogę. – Jeśli chociaż jednego człowieka odwiedzie ona od popełnienia głupoty, to był sens…
 
Podczas spotkania poruszył też kwestię tego, czy działania policji powinny być oparte na prowokacji, na nakłanianiu ludzi do przemytu, którym inaczej by to pewnie nie przyszło nawet do głowy. Swoje uwolnienie traktuje w kategoriach cudu. Listy w jego imieniu napisało przecież trzech prezydentów naszego kraju: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński – to już precedens. Kolejnym stało się ułaskawienie przez króla Tajlandii, który surowo karze za przestępstwa i jak mówi Pauli – jest traktowany jako uosobienie Wisznu na Ziemi. Za obrazę majestatu grozi 15 lat pozbawienia wolności. Dlatego Michał Pauli nie wybiera się do Tajlandii. W swojej książce „12 x śmierć” pozwolił sobie bowiem na dyskusję z władcą. Jest na celowniku także przez swoje doświadczenia. I wie… w jak prosty sposób policja może podrzucić podróżnemu paczuszkę z nielegalną substancją.
 
Na kanwie jego historii powstaje film Filipa Bajona. Zdjęcia będą kręcone w Kambodży lub na Filipinach. Będzie to fabuła w międzynarodowej obsadzie, którą wyprodukuje Ealing Studio, najstarsze studio filmowe na świecie.
 
Siedząc w tajskim więzieniu nie raz rozmyślał o samobójstwie, bywał też ich świadkiem. Zrobił rzeczy, o które by się nigdy nie podejrzewał. A po kryjomu rysował. Jego szkice obrazujące więzienną rzeczywistość Bank Kwang, można było oglądać w hallu Konińskiego Domu Kultury, podobnie jak obrazy inspirowane tajską kulturą. Po spotkaniu widzowie mieli okazję zdobyć autograf autora. I jeszcze długo dyskutowali z Michałem Pauli na temat jego historii.Opowieściom towarzyszył w tle pokaz kilkuset fotografii przedstawiających tajską rzeczywistość (wiele z nich wykonał fotograf Tomek Michniewicz).
 
Organizatorem wieczoru autorskiego Michała Pauli byli: Koniński Dom Kultury, Urząd Miejski w Koninie oraz Miejska Biblioteka Publiczna. Patronowały mu kulturalnykonin.pl, Radio Konin, Przegląd Koniński oraz Portal Wielkopolski Wschodniej konin.LM.pl

 
 
 
 
 
 
 
 
REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK